poniedziałek, 8 lipca 2013

Part #2

Obudziłam się w tej samej pozycji, w której zasnęłam, to jest na kanapie, z jedną nogą na oparciu, a drugą na siedzeniu, podczas gdy głowa swobodnie zwisała w dół. Ziewnęłam przeciągle i po otworzeniu oczu, tak jak się spodziewałam, nie zobaczyłam nikogo. Zamiast tego usłyszałam krótki dźwięk wydobywający się z mojej komórki, oznajmiający baterię na wyczerpaniu lub nowy sms. Zdecydowanie bardziej podobała mi się ta pierwsza perspektywa, bo przy drugiej mogłam się spodziewać najwyżej spotkania z moim obecnym przełożonym. Los chciał inaczej, przyszedł sms.
Pobudka :) Co powiesz na kawę? Ja stawiam x
Pokręciłam z niedowierzaniem głową. Przecież ja mogę być jakąś psychiczną fanką, która po prostu wie jak go podejść.
Już wstałam. Jak dla mnie idealnie :) x
Podniosłam się powoli i przeszłam wzdłuż korytarza, prosto do mojej sypialni. Tam standardowo rozczesałam włosy i mogłam pierwszy raz dzisiaj bez większego strachu spojrzeć w lustro. Przetarłam oczy, oblizałam usta, poprawiłam bluzkę i mogłam udać się pod prysznic. Tak, niektórzy twierdzą, że to jakaś chora obsesja, czy coś, ale ja po prostu lubię wyglądać dobrze zawsze, to dodaje mi poczucia własnej wartości.
Po tym jak ciepła woda zmyła ze mnie wczorajszy dzień, postanowiłam coś zjeść. Ba! Mój żołądek błagał o cokolwiek!
Poszperałam trochę w lodówce i wyciągnęłam z niej pomidora, sałatę, masło, szynkę, ogórka, nutellę i kawałek pizzy sprzed dwóch dni. Wyciągnęłam jeszcze trzy kromki chleba. Sporządziłam piętrową kanapkę, którą zjadłam ze smakiem. Potem już tylko delektowałam się zeschniętą pizzą z podwójnym serem i szynką. Mmm... Może i moje podniebienie ma dziwne upodobania, ale na sprawny metabolizm nie narzekam.
Zobaczyłam, że mój telefon wydobywa z siebie standardową melodyjkę, którą miałam okaję usłyseć dość rzadko.
- Tak?
- Długo mam czekać- usłyszałam roześmiany głos.
- Dlaczego szepczesz?- zapytałam.
- A chcesz jeszcze dzisiaj przeczytać "Harry Styles ma nową dziewczynę"?
Tak.
- Nie, pewnie że nie.
- To jak?
- Co jak?- zapytałam już lekko zdezorientowana.
- Czekam w Starbucks'ie, ale właśnie doszedłem do wniosku, że to wcale nie taki dobry pomysł- strzelam, że się skrzywił.- Podaj mi swój adres.
- Al...
- Podaj- powiedział stanowczo.
Wypełniłam polecenie i kiedy chciałam zapytać, co ma zamiar z tym zrobić- rozłączył się.
Ułożyłam usta w dziubek i uniosłam brwi, patrząc na ciemny już ekran mojego telefonu. Przejechałam zębami po dolnej wardze i delikatnie rzuciłam komórkę na kanapę w salonie, do którego przeniosłam się w czasie rozmowy. Skierowałam się w stronę sypialni i stamtąd przeniosłam się do garderoby. Wyjęłam szarą, prostą sukienkę, zakończoną u góry czterema guziczkami. Miała rękaw 3/4, a piętnastocentymetrowa falbanka sięgała lekko przed kolana. Na nogi założyłam moje nowe baletki koloru cappuccino, gdzie na każdym bucie znajdowała się jedna wstążka tego samego koloru. W łazience przeczesałam porządnie włosy i ułożyłam je tak, aby moje naturalne fale delikatnie opadały na ramiona. Jeszcze tylko porządnie wyszorowałam zęby. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wypłukałam buzię i jeszcze raz poprawiłam włosy oraz sukienkę. Oczywiście spodziewałam się Harry' ego. Nie pomyliłam się.
- Dzisiaj mam coś innego- przywitał mnie z dwoma kubkami najprawdopodobniej kawy i małą, zieloną reklamówką.
- Też miło Cię widzieć, Styles- zaśmiałam się.
- Nie czepiaj się, przez Ciebie nic nie jadłem- powiedział z wyrzutem i rozgościł się, idąc do kuchni.
- Przeze mnie?- podniosłam ręce zdziwiona.
- Tak, gdybym Cię wczoraj nie spotkał to nie musiałbym kupować Ci kolejnej kawy i właśnie leżałbym wygodnie w łóżku, oglądając poranne wiadomości- podsumował.
- Czyli moją winą jest, że wpadłeś na mnie wczoraj z gorącym espresso? I moją winą jest, że kupiłeś kawę, o którą nie prosiłam? I moją winą jest, że tu przylazłeś bez zaproszenia?- skrzyżowałam ręcę na piersi i wypchnęłam prawe biodro.
- Ymm..- udał zamyślenie.- Tak, dokładnie tak- wyszczerzył się.
Pokiwałam z niedowierzaniem głową.
- Szukasz czegoś?- zapytałam tępo.
- Talerzy- mruknął niezadowolony, grzebiąc w jednej z szafek.
Podeszłam do białego narożnika i wyciągnęłam dwa średnie, białe, okrągłe talerze i postawiłam je na blacie przed chłopakiem.
- Pfff... Miałem tam zajrzeć zaraz po tej- wskazał na miejsce, gdzie przed chwilą grzebał- szafce- prychnął i wyciągnął z reklamówki dwa pojemniczki. Otworzył jedno i wydobył się zapach czekolady. Szczerze mówiąc nie rozpoznałam drugiego zapachu, dopóki nie zobaczyłam pięknie wyglądających naleśników. Odruchowo oblizałam usta, na co szatyn się zaśmiał.
- Siadaj- wskazał krzesło, a ja jak zahipnotyzowana, w ciągu sekundy wykonałam polecenie, ciągle nie odrywając oczu od smakołyków.
- Voila!- postawił przede mną talerz i kubek gorącej czekolady z bitą śmietaną i małymi piankami. Harry mnie rozpieszczał.
- Nie jadłam naleśników od wieków- wymruczałam, ochoczo pomlaskując.- A gorącą czekoladę ostatnio piłam jako mała dziewczynka!- wyrzuciłam ręce w górę, co nie trwało długo, bo powróciłam do jedzenia. Musiałam wyglądać jak chomik, ale naprawdę miałam to gdzieś.
Harry zaśmiał się z pełną buzią.
- Nie jadłem z nikim od dawna. No, chyba że liczyć moją rodzinę w święta- mlasnął i też kontynuował jedzenie, tyle że robił to znacznie wolniej i mniej łakomie niż ja.
No dalej, zaproś mnie gdzieś jeszcze. Nie mam wiele czasu. Muszę się wywiązać z umowy.
____________________
Hejo ;)
Jest kolejny rozdział!
Informuję Was, że 12- ego wylatuję za granicę i wracam 26- ego. Jeszcze 12- ego z samego rana postaram się coś dodać, a w międzyczasie pogrzebię coś i może jakiś rozdział pojawi się w czasie mojej nieobecności :)
A Wam jak mijają wakacje??
I co sądzicie o rozdziale?
Enjoy :)
Angel x

8 komentarzy:

  1. rozdział jest boski, a wakacje zajebiste ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholera jakiej umowy?!?!?!?!?
    Weź mnie nie wkurzaj jak można skończyć takim zdaniem ?!?!?!
    Pierdolca przez ciebie dostanę,jestem pewna !
    Może musi uwieść któregoś z 1D ? Ale po co i co potem?
    No ale tak mniej nerwowo to rozdział był świetny!!!!!!
    Ja już widzę takiego w cholere słodkiego Hazze jedzącego naleśniki *____*
    Ależ on słodki i naiwny trochę mi go żal bo czuję że Julie go wykorzysta ;/Albo będzie musiała go w sobei rozkochać a potem ona sama się w nim zakocha i stwierdzi ze nie wykona tej umowy i wezmą ślub i będą mieć dzieci i koty i jeszcze wiecej dzieci i zamiezzkaja razemw małym domku.Nie lepiej w dużym domku i jeszcze więcej dzieci i jeszcze wiecej kotów i małą córeczka dorośnie i pojedzie na zieloną szkołę,1d juz nie bedzie a oni będą mieć jeszcze wiecej dzieci i awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww *_________________*
    Tak czy siak rozdział zajebisty <333
    Pisz szybciutko nexta <3
    Kooocham <333333333
    Ms.Malik Shelley Ferrari-Lane
    Cholera za dużo tych nazwisk wiec po prostu
    Jessica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, Twój komentarz rozwalił mnie po całości XD
      Przed chwilką płakałam, a teraz się śmieję na głos, a mama ze mnie :P
      Uwielbiam Cię, Kobieto! <3
      Enjoy :)
      Angel x

      Usuń
    2. Haha polecam się na przyszłość ;P
      O matko dopiero teraz go przeczytałam na spokojnie i patrze ca ja tu napisałam xd Ludzie jestem miszczem w pisaniu komentarzy xd
      Za to mnie rozwalił twój komentarz u Ani i płacze ze śmiechu xd

      Usuń
  3. Jajajajjajajjaj ej jaka umowa??
    Taka jak Amy?? ^^^^^^^^^
    Weno powiedz :D
    Hahaha :P
    Super rozdzial i ladna sukienka xd
    Harry's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiscie ^^^ dobra rozpisalabym sie ale musze czytac dalej <3!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo :* A zakończenie ? Niesamowite ...
    Jaka umowa? Chciałaś nas wszystkich zostawić w emocjach ?
    No to ci się udało :P
    Życzę ci weny i napisz szybko next ... pozdrowionka
    Jesteś niesamowita, dziewczyno!!!! ♥

    OdpowiedzUsuń