czwartek, 6 lutego 2014

Part #16

- Podnoś się, leniu!- rzuciłam poduszką z fotela w Louis'a leżącego na kanapie.
Mruknął coś niewyraźnie i nieznacznie się uśmiechnął.
- Idę wziąć prysznic, a ty lepiej bądź na nogach, kiedy wrócę- zagroziłam mu.
- Mogę do ciebie dołączyć?- zapytał, otwierając oczy i delikatnie podnosząc głowę, żeby móc na mnie spojrzeć.
Wystarczyła jedna... długa noc, a on już tylko o jednym.
- Nie, teraz czas dla mnie- uśmiechnęłam się, unosząc wyżej brodę.
Prychnął i wrócił do poprzedniej pozycji.

~Louis~

Czy to możliwe, że się zakochałem? Oczywiście, że nie! Ale w takim razie jest to jakieś pieprzone 'Mission Impossible', bo ją kocham!
Wczoraj było świetnie. Ona, ja, rozmowy, a potem cisza przerywana... hmm... Do wszystkich ciekawskich: Julie jest niesamowita w łóżku. To, co potrafi robić z...
Usłyszałem dźwięk wiadomości. To telefon Juls. Nie bardzo mnie obchodzi, o czym pisze ze swoimi psiapsiółkami. Ale ta nuda mnie wykończy, może piszą o mnie?
Przeczytałem mail'a.
Czekaj.. Co?!
- Julie!!- wykrzyczałem tak głośno, że sam siebie zdziwiłem. Usłyszałem jakiś łomot, syk, szybko otwierane drzwi i wpadła Julie, z której włosów kapała woda i była ledwo zakryta ręcznikiem.
Sąsiedzi mogliby pomyśleć, że rozpętało się tu piekło i liczę, że dziewczyna ma dobre wytłumaczenie, albo faktycznie będzie ciekawie.
- Możesz mnie tak więcej nie straszyć, do cholery?!- zawiązała ręcznik i przeczesała palcami włosy.
Uniosłem telefon i przeczytałem na głos wiadomość.
 

Stała przede mną mokra, wystraszona, drżąca i nie mogła nic z siebie wydusić.
- Powiedz mi, o co chodzi- zacząłem spokojnie, robiąc krok w przód.
- Louis, to nie jest tak, że..
- Co to, kurwa, jest?!!- krzyknąłem i rzuciłem telefonem o podłogę, roztrzaskał się. Dziewczyna mocno zadrżała, ale nie ruszyła się z miejsca. Zacisnęła oczy, ale łzy i tak wydostawały się spod jej powiek.
Czekałem na odpowiedź, ale nadal jej nie usłyszałem.
- To  m i a ł o  tak być, ale to, co wczoraj powiedziałam było prawdą, kocham cię.
Prychnąłem z kpiącym uśmiechem.
- Jesteś śmieciem i dziwką, Julie. Jeżeli w ogóle tak masz na imię.
Już więcej na nią nie spojrzałem, chociaż chciałem jeszcze patrzeć jak cierpi, sprawiało mi to ogromną przyjemność. Wyszedłem, mocno trzaskając drzwiami.
 
~Julie~
 
Wstrząsał mną płacz. Nie mogłam się uspokoić. Jak głupia byłam?! Myślałam, że jak niby uda mi się uniknąć tej sprawy?! Że się zwolnię i nikt nie zauważy?! Będziemy żyć długo i szczęśliwie?! Nie jestem jebanym Kopciuszkiem!! Jestem dziwką! Szmatą, suką i nic niewartym śmieciem!
- Julie? Zobaczyłam Louis'a. Przywitałam się, ale mi nie odpo... Co się kurwa stało?!- Melanie rzuciła się na kolana obok mnie.
Ona o niczym nie wie. Chcę jej opowiedzieć, ale nie mogę nic z siebie wydusić, bo ogarnia mnie kolejna fala rozpaczy. Dlatego kręcę tylko głową, a ona mocno mnie przytula, głaszcze po włosach i uspokaja, jak dziecko, które zdarło łokieć.
 
~Harry~
 
- Louis, co ty tut..- zacząłem, kiedy otworzyłem drzwi przyjacielowi. Nie dane mi było dokończyć. Lou mocno pchnął mnie na ziemię.- Co ci odwala?!- szybko wstałem.
- Nie próbuj mi wmawiać, że o niczym nie wiesz, Styles!- znowu mnie pchnął, ale tym razem byłem przygotowany i jedyne, co zrobiłem to postawiłem krok w tył.- To ty poznałeś mnie z tą dziwką! Od początku wiedziałeś i sprzedałeś mnie!- znowu mnie pchnął. O czym w ogóle mówi? O nie.. Wie o pocałunku. Graj w zaparte. Graj w zaparte.- Nie tak było? Nie?!- przywalił mi z pięści w szczękę.
- O czym do cholery pierdolisz?!- krzyknąłem, po czym pchnąłem go tak, że sam upadł.
- Wiedziałeś, że Julie spotyka się ze mną dla kasy! Ba! Pewnie sam to zaproponowałeś!
- Nie miałem pojęcia!- krzyknąłem i wtedy zobaczyłem oczy Louis'a.
Nastała cisza. Cierpiał, tak bardzo cierpiał. Został oszukany przez kogoś, kogo kocha.
Usiadłem obok niego.
- Dziewczyny są do dupy- mruknąłem.
Louis pokiwał głową i zagryzł wargę. Przytuliłem go tak, jak powinien zrobić to przyjaciel. Nie płakał. On nie płacze. Ale był w rozsypce. To pewne.
 
~Julie~
 
*tydzień później*
Po przepłakanym tygodniu i obejrzeniu wszystkich istniejących psychologicznych filmów z Mel u boku, zdałam sobie sprawę, że chłopaki ruszają w trasę. To znaczy koncertowali w UK, ale dzisiaj pakują się do Ameryki. Nie próbuję tłumaczyć się Louis'owi. Ale chcę opowiedzieć Harry'emu prawdziwą wersję.
Więc ubrałam się.
Jaka idiotka wychodzi na zewnątrz ubrana jak na wiosnę?! Och, no tak, to ja. Słońce świeci naprawdę słabo, ale nie mogę pozwolić, żeby ktoś zobaczył moje podpuchnięte oczy.
Nareszcie dotarłam. No.. W sumie nie cieszę się, że tu jestem. Znowu będę płakać.
Ale zapukałam do drzwi Harry'ego.
Czekałam kilka sekund. Szybko otworzył.
- Nie chcę Cię widzieć- warknął i zatrzasnął drzwi przed moim nosem.
Zapukałam jeszcze raz.
- Idź stąd, Julie!- usłyszałam z [najprawdopodobniej] głębi domu.
Odsunęłam się więc kilka kroków i wzięłam poduszkę z bujanej huśtawki. Położyłam ją na schodku przed jego domem i usiadłam. Pieprzone białe spodnie. Pieprzony wiosenny outfit. Pieprzona zima.
Czekałam. Czekałam. I jeszcze raz czekałam.
W końcu, kiedy już miałam się poddać i wracać do domu Harry otworzył drzwi.
- Powiedz, że to nie Ty siedzisz na tych cholernie zimnych schodach- mruknął, a ja wyobraziłam sobie jego zmęczoną minę.- A jeżeli to ty, to chociaż powiedz, że nie jesteś taka zła, za jaką wszyscy cię mamy..
Wpuścił mnie do środka. Zrobił herbatę i spokojnie wysłuchał całej historii.
- Sięgnęłam dna. Nie miałam grosza. Myślałam, że nie ma innego wyjścia i już stałam na ulicy. I wtedy zatrzymał się samochód. Drogi samochód. Byłam tak wystraszona, że nie wyglądałam za grosz seksownie- zaśmiałam się i kontynuowałam.- Jednak mężczyzna siedzący w środku chciał czegoś innego. Chciał zaoferować mi pracę. Pomyślałam, że wszystko jest lepsze od bycia dziwką.
 
Spotkałam się z nim następnego dnia. Wyjaśnił mi wszystko, przedstawił ofertę. Zgodziłam się.
Płacił czynsz, fundował ubrania, a na dodatek dostawałam za samą pracę sporo kasy. Louis był nieuchwytny. Nie dało się go poderwać. Więc spróbowałam inaczej. Poprzez jego najlepszego przyjaciela. Ciebie, Harry. I udało się, miałam go. Ale w między czasie coś poszło nie tak. Przecież jestem tylko dziewczyną. I puff! Zakochałam się. Pomimo że i tak jestem dziwką. Tylko z wyższych swer. I wiem, że zrobiłam okropnie i do tej pory nie mam pojęcia dlaczego. Ale nie umiem tego odplątać, pomimo tego, jak mocno kocham Louis'a..
Nastała cisza.
- Wiem, to głupie. Nie wiem, po co przyszłam- zaczęłam ściągać z siebie koc.
- Kochasz go, Julie?- zapytał.
- Chociaż nie powinnam.
- Porozmawiam z nim, ale on nie daje drugiej szansy. Nie rób sobie nadziei.
- Dziękuję, Harry.
____________________
Sama się popłakałam jak szukałam tych smutnych gifów :(
Questions time!
1. Julis [Julie+ Louis, hehe :D] - hot or not?
2. Czy Louis wybaczy Julie?
3. Czy Harry dalej będzie się z nią przyjaźnił?
4. Podoba Wam się, kiedy jest więcej gifów? :)
A dla niekumatych- adres bloga to połączenie Julie, słowa lie [kłamstwo] i całusek na końcu [x] :D
Następy rozdział na pewno nie w ciągu tygodnia :(
Love xoxo
Niall's wife :)


środa, 22 stycznia 2014

Part #15

Na wstępie tylko napiszę, że czuję się perfidnie oszukana przez Lunę! :D
____________________

- Harry, musimy porozmawiać- wparowałam wściekła do jego mieszkania około południa.
- Nie wierzę, że mi to robisz tak wcześnie- mruknął i zakrył głowę poduszką. Najwyraźniej nie zdołał doczołgać się do łóżka, skoro spał na kanapie.
- Pocałowałeś mnie!- krzyknęłam. O tak, głowa musiała mu pękać.
- Przyszłaś tu po to, żeby opowiedzieć mi swój sen erotyczny ze mną w roli głównej?- mruknął, a ja wyobraziłam sobie jego zadowolony uśmieszek.
Podeszłam do niego i wyrwałam mu z rąk poduszkę, narażając go tym na światło słoneczne.
- Nie! Możesz to w końcu zrozumieć?! Pocałowałeś mnie do cholery o północy!- zaczęłam go okładać poduszką.- Jak mogłeś mi to zrobić! Wszystko mi się układało!- łzy mimowolnie poleciały.- Ale ty musiałeś wszystko zniszczyć! On mi tego nie wybaczy, rozumiesz?! Nie wybaczy!
Wstał tak szybko, jak człowiek z kacem-zabójcą może i przytulił mnie. Bez tego nie potrafiłabym już dłużej ustać na nogach. Niszczył mnie fakt, że ich wykorzystywałam, a to, że zależy mi na Louis'ie zamienia mnie we wrak.

~Harry~

- Shh..- przytulałem ją coraz mocniej.- Nie dowie się. To było raz, ja byłem wstawiony, ty pijana. Nawet tego nie pamiętam- kłamstwo, słodkie kłamstewko. Za nic bym tego nie zapomniał.
- On mi nie wybaczy, nie wybaczy, Harry wiesz?- szlochała.
Robi z tego wielką aferę. To nic, że nie byłem wstawiony i wszystko pamiętam.
- Nie dowie się. To był.. Taki przyjacielski gest. Przyjaciele tak robią.
- Zdradzają?!- zaskomlała.
- Nie, ale tak bywa, kiedy inni przyjaciele zawodzą. No już, idź się prześpij. Wyglądasz strasznie, musiałaś nie spać całą noc.
Pokiwała głową.
- Podziękowałabym, ale załóżmy, że jesteśmy kwita.
Skinąłem głową. Wyszła.

~Julie~

*następnego dnia*

- To zły pomysł- spojrzałam w lustro.
- Julie, kotku, to sukienka, którą sama kupiłaś. I zaręczam, że mogę cię wziąć nawet..
- Nie kończ- zaśmiałam się, kiedy patrzyłam już na Louis'a.
- Możemy iść?- westchnął. Oho, wraca kochany gderliwy Tomlinson.
- Tak, tylko założę buty.
- Czy to muszą być te buty?- zacisnął szczękę.
- Nie, ale...
- To je zmień.
- Louis, to są buty od Harry'ego.
- Teraz.
Dobrze, Panie i władco.
Po tym, kiedy założyłam już zwykłe, czarne szpilki, pojechaliśmy do restauracji. Obstawiam, że była droga. Nazwa na złoto i budynek też sam w sobie wygląda na drogi.
W środku zamówiliśmy jedzenie. [Nie będę się zagłębiać, to nieistotne ;)]
Dużo rozmawialiśmy. Wiele mi o sobie powiedział. Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego zrobi i masz, nagle się otworzył. Opowiadał mi właśnie historię swojej kariery. Wszystko. Wspaniale było słuchać ekscytacji w jego głosie.
- Wtedy pojawiłaś się ty. Od początku byłem twój. Ale kiedy już cię poznałem... Bam! Zakochałem się. I teraz to twój problem!- zaśmiał się.
A ja osłupiałam.
- Powtórz- wydukałam.
- To twój problem?
- Wcześniej.
- Bam?- uśmiechnął się szerzej.
- Louis- powiedziałam poddenerwowana.
- Aa! Pewnie chodzi ci o to, że cię kocham, racja?- uśmiechnął się. W taki niewinny, słodki i lekko przestraszony sposób. Chciał udawać obojętnego, jak zawsze, ale nie tym razem.
Chwilę myślałam nad odpowiedzią.
- To chyba oboje mamy problem- zrobiłam dziubek po lewej stronie twarzy.
Otworzył szerzej oczy.
- Twoim problemem jest, to, że ja też cię niestety kocham- uśmiechnęłam się lekko.
Louis wstał z kieliszkiem w dłoni i stuknął w niego widelcem.
- Proszę państwa,- zaczął- niniejszym ogłaszam... ONA MNIE KOCHA!- wykrzyczał.
Wszyscy bili brawa, a ja poczułam się szczęśliwa.

____________________
Uwaga!
Wyjeżdżam, nie będzie mnie do niedzieli i nie wiem, kiedy nowy rozdział.
Sorki za opóźnienie, ale wyjazd do Anglii nie zdarza się często! ;D
Love xoxo
Niall's wife :)

niedziela, 12 stycznia 2014

Part #14

*Sylwester*

- Nie mogę uwierzyć..- wydukałam.
- W moją wspaniałość?- uniósł brwi Louis, robiąc głupią minę.
- Nie, skromnisiu- zaśmiałam się.- W to, że dałam ci się namówić na tę sukienkę.

- Powoli zaczynam żałować tej decyzji- zmarszczył się.
- Aż tak źle wyglądam?- zapytałam, udając smutną.
- Sęk w tym, że przeciwnie! Andy Brown [Lawson, ci od 'Juliet'] dziwnie się na ciebie patrzy- zmrużył oczy. Powiodłam za jego wzrokiem. Faktycznie, wokalista lustrował mnie wzrokiem.
- Uwielbiam, kiedy jesteś zazdrosny- przygryzłam wargę. Chciał mi coś odpowiedzieć, ale szybko zamknęłam mu usta krótkim całusem.
- Co ty ze mną robisz?- zaśmiał się, obejmując mnie w talii.
- Aktualnie? Jestem z tobą na jakimś balu, nazywanym powszechnie Sylwestrem.
Pocałował mnie trochę dłużej, niż powinno się w miejscu publicznym. Przerwał mu Liam.
- Powinniśmy was zostawić?- zapytał, udając obrzydzenie.
---jednocześnie---
- Nie- ja.
- Tak- Louis.
- Właśnie przyszliśmy- powiedziałam, zdejmując z siebie ręce chłopaka.
- Nie dało się nie zauważyć cię, Juls- zaśmiał się Niall.
Otaczało mnie całe One Direction. I trzy dziewczyny.
- Ślicznie wyglądasz, Julie- uśmiechnął się Harry.
- O tak, jak Aniołek Victoria's Secret- wtrąciła śliczna brunetka obok niego.
Uśmiechnęłam się, zakłopotana.
- W zasadzie..- zaczęłam, chcąc wyprostować sprawę.
- Julie jest Aniołkiem Victoria's Secret-  burknął mój chłopak, jakby urażony, i jedną ręką przyciągnął mnie do siebie w talii.
- Och.. Przepraszam, nie jestem zbytnio w świecie mody. Nie kupuję też raczej drogiej bielizny i.. O Boże... Powiedziałam to na głos?- zagryzła wargę i zarumieniła się.
- Nie martw się, dostałam tę posadę niedawno. Nikt mnie nie zna- mówiłam uśmiechnięta.- I sama niekoniecznie gustuję w drogiej bieliźnie- powiedziałam. Nie chciałam, żeby czuła się głupio przez tego gbura.
- Okay, myślę, że jak na ten wieczór dowiedzieliśmy się wystarczająco dużo- klasnął w ręce Niall.- Może chodźmy się napić?- zapytał.
- O tak, jestem za!- wyszczerzyła się blondynka obok Zayn'a, entuzjastycznie wyrzucając ręce w górę. Już dziewczynę lubię!
- Juls, to jest Sophia, moja dziewczyna.
- Miło cię poznać- uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Reszta była już przy stole z alkoholami świata. Dołączyliśmy do nich.
- Musisz tego spróbować!- blondynka, ta o której już wspomniałam, wręczyła mi kieliszek z najprawdopodobniej białym winem. Spróbowałam.
- Wspaniałe- powiedziałam.- Julie- wyciągnęłam rękę do dziewczyny.
- O rany! Zapomniałam się przedstawić! Perrie- odwzajemniła uśmiech.- Perrie Edwards. Śliczna sukienka- pokiwała głową z uznaniem.
- Cały czas mówię mu, że nie chcę prezentów. Ale ten swoje! Poważnie, czuję się winna.
- Skąd ja to znam, mała?! Jest taki uroczy i te prezenty też takie są, ale myślę, że to, ile na mnie wydaje jest obłędne, biorąc pod uwagę, że sama mogę sobie to wszystko kupić- ściągnęła usta. Wyglądała tak zabawnie, że nie sposób było się nie uśmiechnąć!
Czułam się przy niej jak przy starej, dobrej znajomej. A zamieniłam z nią raptem dwa zdania.
- Jak ma na imię dziewczyna Harry'ego?- zapytałam, patrząc się na brunetkę. Perrie powiodła za moim wzrokiem.
- Eleanor? O nie! Nie są razem. Znają się już długo, ale są przyjaciółmi. Tak mówił Zayn.
- Padło moje imię?- brunet objął dziewczynę od tyłu.
- A co ty taki ciekawski?- uśmiechnęła się blondynka.
- Jako Twój narzeczony muszę wiedzieć wszystko, żeby ślub nie okazał się pomyłką- "poważnie" odparł Zayn.
Automatycznie spojrzałam na rękę Perrie. Faktycznie miała na sobie pierścionek z brylantem.
- O jejku! To fantastyczne! Szczęścia- uśmiechnęłam się, pokazując chyba wszystkie moje zęby.
- Dzięki, Julie- uśmiechnął się Malik.- A teraz, mogę?- wyciągnął rękę w kierunku dziewczyny.
O, grała muzyka. Nie zauważyłam tego. Zostałam sama i widząc Harry'ego, który samotnie opierał się o ścianę, popijającego chyba whiskey, udałam się do niego.
- Może to nie film, ale faktycznie mamy Sylwester w Nowym Jorku- zaśmiałam się.
- Upsyyy- skwitował i mając ten uśmiech zawadiaki na ustach, popił napój.
- Eleanor wydaje się miła- powiedziałam.
- Jest tylko przyjaciółką- powiedział szybko, jakby wystraszony, badając moją reakcję.
- Tak słyszałam- wzruszyłam ramionami.
- Pytałaś o to?- uśmiechnął się zaczepnie.
- Ja? Dlaczego miałabym to robić?- prychnęłam.
- O rany! Pytałaś o to!- zaśmiał się.- Jesteś zazdrosna!- kontynuował Harry.
- Ja? O ciebie? Pff! Chciałbyś- jego śmiech był zaraźliwy.
- Muszę ci ją zabrać, stary. Parkiet wzywa- wtrącił się Louis.

~***~

Z Louis'em spędziłam resztę wieczoru, poznając przy tym wiele sław będących na przyjęciu.
Dopóki nie zniknął jakieś pół godziny przed północą.
Ten czas spędziłam z Harry'm. Był już lekko wstawiony. Nie powiem, że w moim organizmie nie było pewnej ilości alkoholu.
Minuta.
Jeśli ten samolubny idiota nie pocałuje mnie o północy to przysięgam, że będzie miał przerąbane.
- Zaraz odliczanie!- ekscytował się szatyn.
- Gdzie oni wszyscy się podziali?- zapytałam, nie oczekując odpowiedzi.
- Dziesięć! Dziewięć!- krzyczeli wszyscy.
Okej, początek nowego roku spędzę z Harry'm.
- Osiem! Siedem!- krzyczałam razem z nimi.- Sześć! Pięć! Cztery!
To napięcie!
- Trzy! Dwa! Jeden!
- Szczęśliwego Nowego Roku!- wykrzyczałam do Harry'ego.
I wtedy...
Dlaczego oddałam pocałunek?

____________________
Siemanko!
Zeszłoby mi dłużej, ale dostałam porządnego kopniaka od pewnej dziewczyny i tak się ucieszyłam z jej komentarza, że aż napisałam rozdział! :D
Liczę, że się podoba, bo szczerze? Mnie chyba tak :)
6 kom= next
I pytania!!!
1. Jak zareaguje Lou i czy w ogóle się dowie?
2. Czemu Louis'a nie było przy Julie o północy? Gdzie był?
Love,
Niall's wife & Zayn's submissive xx