Mruknął coś niewyraźnie i nieznacznie się uśmiechnął.
- Idę wziąć prysznic, a ty lepiej bądź na nogach, kiedy wrócę- zagroziłam mu.
- Mogę do ciebie dołączyć?- zapytał, otwierając oczy i delikatnie podnosząc głowę, żeby móc na mnie spojrzeć.
Wystarczyła jedna... długa noc, a on już tylko o jednym.
- Nie, teraz czas dla mnie- uśmiechnęłam się, unosząc wyżej brodę.
Prychnął i wrócił do poprzedniej pozycji.
~Louis~
Czy to możliwe, że się zakochałem? Oczywiście, że nie! Ale w takim razie jest to jakieś pieprzone 'Mission Impossible', bo ją kocham!
Wczoraj było świetnie. Ona, ja, rozmowy, a potem cisza przerywana... hmm... Do wszystkich ciekawskich: Julie jest niesamowita w łóżku. To, co potrafi robić z...
Usłyszałem dźwięk wiadomości. To telefon Juls. Nie bardzo mnie obchodzi, o czym pisze ze swoimi psiapsiółkami. Ale ta nuda mnie wykończy, może piszą o mnie?
Przeczytałem mail'a.
Czekaj.. Co?!
- Julie!!- wykrzyczałem tak głośno, że sam siebie zdziwiłem. Usłyszałem jakiś łomot, syk, szybko otwierane drzwi i wpadła Julie, z której włosów kapała woda i była ledwo zakryta ręcznikiem.
Sąsiedzi mogliby pomyśleć, że rozpętało się tu piekło i liczę, że dziewczyna ma dobre wytłumaczenie, albo faktycznie będzie ciekawie.
- Możesz mnie tak więcej nie straszyć, do cholery?!- zawiązała ręcznik i przeczesała palcami włosy.
Uniosłem telefon i przeczytałem na głos wiadomość.
Stała przede mną mokra, wystraszona, drżąca i nie mogła nic z siebie wydusić.
- Powiedz mi, o co chodzi- zacząłem spokojnie, robiąc krok w przód.
- Louis, to nie jest tak, że..
- Co to, kurwa, jest?!!- krzyknąłem i rzuciłem telefonem o podłogę, roztrzaskał się. Dziewczyna mocno zadrżała, ale nie ruszyła się z miejsca. Zacisnęła oczy, ale łzy i tak wydostawały się spod jej powiek.
Czekałem na odpowiedź, ale nadal jej nie usłyszałem.
- To m i a ł o tak być, ale to, co wczoraj powiedziałam było prawdą, kocham cię.
Prychnąłem z kpiącym uśmiechem.
- Jesteś śmieciem i dziwką, Julie. Jeżeli w ogóle tak masz na imię.
Już więcej na nią nie spojrzałem, chociaż chciałem jeszcze patrzeć jak cierpi, sprawiało mi to ogromną przyjemność. Wyszedłem, mocno trzaskając drzwiami.
~Julie~
Wstrząsał mną płacz. Nie mogłam się uspokoić. Jak głupia byłam?! Myślałam, że jak niby uda mi się uniknąć tej sprawy?! Że się zwolnię i nikt nie zauważy?! Będziemy żyć długo i szczęśliwie?! Nie jestem jebanym Kopciuszkiem!! Jestem dziwką! Szmatą, suką i nic niewartym śmieciem!
- Julie? Zobaczyłam Louis'a. Przywitałam się, ale mi nie odpo... Co się kurwa stało?!- Melanie rzuciła się na kolana obok mnie.
Ona o niczym nie wie. Chcę jej opowiedzieć, ale nie mogę nic z siebie wydusić, bo ogarnia mnie kolejna fala rozpaczy. Dlatego kręcę tylko głową, a ona mocno mnie przytula, głaszcze po włosach i uspokaja, jak dziecko, które zdarło łokieć.
~Harry~
- Louis, co ty tut..- zacząłem, kiedy otworzyłem drzwi przyjacielowi. Nie dane mi było dokończyć. Lou mocno pchnął mnie na ziemię.- Co ci odwala?!- szybko wstałem.
- Nie próbuj mi wmawiać, że o niczym nie wiesz, Styles!- znowu mnie pchnął, ale tym razem byłem przygotowany i jedyne, co zrobiłem to postawiłem krok w tył.- To ty poznałeś mnie z tą dziwką! Od początku wiedziałeś i sprzedałeś mnie!- znowu mnie pchnął. O czym w ogóle mówi? O nie.. Wie o pocałunku. Graj w zaparte. Graj w zaparte.- Nie tak było? Nie?!- przywalił mi z pięści w szczękę.
- O czym do cholery pierdolisz?!- krzyknąłem, po czym pchnąłem go tak, że sam upadł.
- Wiedziałeś, że Julie spotyka się ze mną dla kasy! Ba! Pewnie sam to zaproponowałeś!
- Nie miałem pojęcia!- krzyknąłem i wtedy zobaczyłem oczy Louis'a.
Nastała cisza. Cierpiał, tak bardzo cierpiał. Został oszukany przez kogoś, kogo kocha.
Usiadłem obok niego.
- Dziewczyny są do dupy- mruknąłem.
Louis pokiwał głową i zagryzł wargę. Przytuliłem go tak, jak powinien zrobić to przyjaciel. Nie płakał. On nie płacze. Ale był w rozsypce. To pewne.
~Julie~
*tydzień później*
Po przepłakanym tygodniu i obejrzeniu wszystkich istniejących psychologicznych filmów z Mel u boku, zdałam sobie sprawę, że chłopaki ruszają w trasę. To znaczy koncertowali w UK, ale dzisiaj pakują się do Ameryki. Nie próbuję tłumaczyć się Louis'owi. Ale chcę opowiedzieć Harry'emu prawdziwą wersję.
Więc ubrałam się.
Jaka idiotka wychodzi na zewnątrz ubrana jak na wiosnę?! Och, no tak, to ja. Słońce świeci naprawdę słabo, ale nie mogę pozwolić, żeby ktoś zobaczył moje podpuchnięte oczy.
Nareszcie dotarłam. No.. W sumie nie cieszę się, że tu jestem. Znowu będę płakać.
Ale zapukałam do drzwi Harry'ego.
Czekałam kilka sekund. Szybko otworzył.
- Nie chcę Cię widzieć- warknął i zatrzasnął drzwi przed moim nosem.
Zapukałam jeszcze raz.
- Idź stąd, Julie!- usłyszałam z [najprawdopodobniej] głębi domu.
Odsunęłam się więc kilka kroków i wzięłam poduszkę z bujanej huśtawki. Położyłam ją na schodku przed jego domem i usiadłam. Pieprzone białe spodnie. Pieprzony wiosenny outfit. Pieprzona zima.
Czekałam. Czekałam. I jeszcze raz czekałam.
W końcu, kiedy już miałam się poddać i wracać do domu Harry otworzył drzwi.
- Powiedz, że to nie Ty siedzisz na tych cholernie zimnych schodach- mruknął, a ja wyobraziłam sobie jego zmęczoną minę.- A jeżeli to ty, to chociaż powiedz, że nie jesteś taka zła, za jaką wszyscy cię mamy..
Wpuścił mnie do środka. Zrobił herbatę i spokojnie wysłuchał całej historii.
- Sięgnęłam dna. Nie miałam grosza. Myślałam, że nie ma innego wyjścia i już stałam na ulicy. I wtedy zatrzymał się samochód. Drogi samochód. Byłam tak wystraszona, że nie wyglądałam za grosz seksownie- zaśmiałam się i kontynuowałam.- Jednak mężczyzna siedzący w środku chciał czegoś innego. Chciał zaoferować mi pracę. Pomyślałam, że wszystko jest lepsze od bycia dziwką.
Spotkałam się z nim następnego dnia. Wyjaśnił mi wszystko, przedstawił ofertę. Zgodziłam się.
Płacił czynsz, fundował ubrania, a na dodatek dostawałam za samą pracę sporo kasy. Louis był nieuchwytny. Nie dało się go poderwać. Więc spróbowałam inaczej. Poprzez jego najlepszego przyjaciela. Ciebie, Harry. I udało się, miałam go. Ale w między czasie coś poszło nie tak. Przecież jestem tylko dziewczyną. I puff! Zakochałam się. Pomimo że i tak jestem dziwką. Tylko z wyższych swer. I wiem, że zrobiłam okropnie i do tej pory nie mam pojęcia dlaczego. Ale nie umiem tego odplątać, pomimo tego, jak mocno kocham Louis'a..
Nastała cisza.
- Wiem, to głupie. Nie wiem, po co przyszłam- zaczęłam ściągać z siebie koc.
- Kochasz go, Julie?- zapytał.
- Chociaż nie powinnam.
- Porozmawiam z nim, ale on nie daje drugiej szansy. Nie rób sobie nadziei.
- Dziękuję, Harry.
____________________
Sama się popłakałam jak szukałam tych smutnych gifów :(
Questions time!
1. Julis [Julie+ Louis, hehe :D] - hot or not?
2. Czy Louis wybaczy Julie?
3. Czy Harry dalej będzie się z nią przyjaźnił?
4. Podoba Wam się, kiedy jest więcej gifów? :)
A dla niekumatych- adres bloga to połączenie Julie, słowa lie [kłamstwo] i całusek na końcu [x] :D
Następy rozdział na pewno nie w ciągu tygodnia :(
Love xoxo
Niall's wife :)
Zajebisty ♥
OdpowiedzUsuńzajebiście
OdpowiedzUsuńnawet bardzo hot
na pewno, ale nie od razu
po jakimś czasie wrócą do przyjaźni
jasne, że tak
czekam na nexta weny i buziole ;**
Rozdział jest super <3
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem wybaczy ale nie tak.od razu ;)
Myślę że bd dalej przyjaciółmi :*
I możesz dawać więcej gifow :D
Czekam na kolejny ^^
Całuje :*
Olcia Styles
Ojjjjej smutne ... oczywiście rozdział jak najbardziej doskonały i czekam na więcej !
OdpowiedzUsuńo Jezu :( zabiję cie kiedyś,wiesz?znajdę i zabiję,okay?jak możesz jak możesz rozdzielać Lou i Julie ? ok jestem bardziej za hazzą co nie zmienia faktu,ze ryczę :'( wielkie dzięki zwaliłaś mi dzień! nie sądziłam,że lou ją pokocha a tu jednak!śpią ze sobą jest wszystko cudownie a tu nagle co?!sprawiasz,ze przeczytał tego smsa! było mi jej tak strasznie szkoda ale lou zachował się jak kutas,mógł nie mówić kilku słów....hazza cudowny przyjaciel <3dziewczyny są do dupy?nie bedę się tu wypowiadać o facetach -,- moment gdy julie siedzi na tych schodach i styles wraca się i mówi "Powiedz, że to nie Ty siedzisz na tych cholernie zimnych schodach- mruknął, a ja wyobraziłam sobie jego zmęczoną minę.- A jeżeli to ty, to chociaż powiedz, że nie jesteś taka zła, za jaką wszyscy cię mamy.." to p oprostu umieram <3 kocham go i chcę zeby to on z nią był!szkoda mi jej,w końcu wszyscy poznaliśmy jej pracę.....trochę do dupy no ale jak sama mówi nie miała wyjścia była bez grosza....jeju tak mi jej żal :'( i co kuźwa teraz?harry będzie starał pomóc jej odzyskać louisa ale przecież on też ją kocha ! chyba.....???????
OdpowiedzUsuń1niby hot ale wolę ją z hazzą
2 wydaje mi się,że nie
3.taaaaaaaaaaaaaaaak a może nawet więcej? :D
4.tak :D
soooo,wenyyyy i dodawaj szybko nexta! :D ;**********
Ja jestem team Julie i Louis, więc ten rozdział mnie dość mocno zasmucił....
OdpowiedzUsuńI tak jak osoba powyżej - umieram. Amen.
Weź przywróć mi Jouis (hehe), ja ich shippuję zbyt hard >.<
Weny życzę i czekam niecierpliwie na next
Zapraszam też do mnie. Na 1 rozdział kryminalnego ff o Harrym. Na razie nic się nie dzieje, ale mam nadzieję że dasz znać co sądzisz w komentarzu. Dopiero zaczynam :) http://devil-fan-fiction.blogspot.com/
Pozdrawiam, Z xo
Cześć! Z tej strony eM's. Nie wiem czy mnie pamiętasz. Obserwujesz mojego bloga: www.sick-problems.blogspot.com. Normalnie tego nie robię, ale chcę wiedzieć ilu obserwatorów czyta moje opowiadanie. Dlatego mam do ciebie prośbę. Ostatnio liczba komentarzy bardzo u mnie spadła mimo, że każde rozdziały otwierane są ponad 300 razy. Dlatego jeśli dalej czytasz mojego bloga proszę byś zostawiała po sobie chociaż jednosłowny komentarz. To bardzo ważne, ponieważ motywuje mnie to do pisania. Mam nadzieję, że jeśli dalej śledzisz to, co dla was piszę, to zostawisz jakiś ślad po sobie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przepraszam za spam,
eM's x