piątek, 12 lipca 2013

Part #3

- Haaaryy- skomlałam przez telefon.
- Nie, Julie- wymawia moje imię z tak niepowtarzalnym akcentem, wręcz ucina "lie", słychać tylko takie przeciągłe, szybko zanikające "l".- Przecież nikt Cię tam nie zje, są mili.
- Powiedziałeś, że nikogo nie będzie- zauważyłam.
- Bo nie będzie, mówię tak tylko prowizorycznie- wykręcał się.
- Kłamiesz- mój bulwers sprawił, że z pozycji leżącej natychmiast znalazłam się w siedzącej z mocno wyprostowanymi plecami.
- Może- zaśmiał się, w zupełności ignorując moją irytację.
- Nigdzie nie idę. Boję się- podsumowałam.
- Niemożliwe! Zadaję się z tchórzem!- naśmiewał się ze mnie.
Piekielnie bałam się, co zrobię, kiedy spotkam Louis'a. Przecież on mnie nie cierpi. Nagada na mnie Harry'emu.
- Co im o mnie powiedziałeś?- spytałam zmieniając temat.
- Że jesteś miła, inteligentna, bardzo ładna, mądra i że to dzięki Tobie nie siedzę całymi dniami w swoim pokoju.
- I to wszystko wywnioskowałeś po tygodniu znajomości?- zakpiłam.
- Tak, dokładnie tak- przysięgam, że się wyszczerzył.
- Harry...
- Hmm?
- Bo... Bo...- ugryzłam się w język. Już miałam się wygadać, że znam Louis' a. Cóż, znam to dużo powiedziane.
- Julie?
- Bo oni mnie nie polubią- wymyśliłam.
- Polubią, zobaczysz. O szesnastej. Pa- rozłączył się.
Zdecydowanie największą jego wadą było to, że rozłączał się jako pierwszy. Ugh.
Po wyszykowaniu się stwierdziłam, że jeszcze nie skończyłam i kręciłam się po domu, dokonując co chwila jakichś poprawek. Ostatecznie wyglądałam tak:
 
Chciałam wyglądać kusząco, ale nie jak typowa panna spod latarni. Myślę, że mi się to udało. Głośna melodyjka rozniosła się po domu. Szybko odebrałam.
- Kiedy wyjdziesz, skręć w prawo, między drzewami zobaczysz czarne ferrari. Tylko szybko, zanim hieny mnie zobaczą- zaśmiał się i nie dając mi nic powiedzieć- rozłączył się.
Wywróciłam oczami i schowałam telefon do torby. Oblizałam usta, poprawiłam włosy niby ostatni raz i zamknęłam drzwi. Posłuchałam instrukcji chłopaka i faktycznie zobaczyłam czarne auto. Rozejrzałam się, sprawdzając czy nie ma paparazzi i szybko udałam się do samochodu.
- Czemu tak ciężko oddychasz?- zaśmiał się brązowowłosy.
- Adrenalina- odparłam szybko, wystawiając wskazujący palec, dając mu tym do zrozumienia, że drążenie następującego tematu nie ma najmniejszego sensu.
W drodze nerwowo ruszałam prawą nogą w rytm... bez konkretnego rytmu.
- Nikt Cię nie zje- ciszę przerwał Harry.
- Hmm?- spojrzałam na niego, nie bardzo załapując.
- Nie masz się czym stresować, jest tylko Niall, Zayn i Louis, który i tak zaraz wychodzi Bóg wie gdzie- odparł, krzywiąc się pod koniec.
*Tak dla jasności, w tym opowiadaniu chłopcy razem mieszkają w jednej willi*
- Nie stresuję się- zaprzeczyłam szybko.- Ja się piekielnie boję- wyjaśniłam. Harry zaśmiał się i podgłosił radio, w którym akurat rozbrzmiewał Justin Timberlake ze swoim nowym hitem- Mirrors.
Zatrzymaliśmy się. W duchu prosiłam wszystkich świętych, żeby szatyn o niebieskich oczach zdążył już wyjść.
Dżentelmen z bananem na twarzy otworzył mi drzwi i wpuścił do środka.
Od razu moją uwagę przykuł banalnie urządzony przedpokój, w którym wisiał szklany żyrandol. Zdjęłam buty i boso poszłam za Harry'm dalej. Znaleźliśmy się w ogromnym salonie. Nad nami była antresola, wśród której znajdował się wielki kryształowy żyrandol. Pokój- jeżeli tak można nazwać przestrzeń wielkości całego mojego mieszkania- był "podzielony" na trzy części- salon, jadalnię i kuchnię, którą odgradzała tzw. wyspa. Wszystko utrzymane było w jasnych kolorach, które przełamywał grafit zachowany w dodatkach typu lampa, czy nakrycie na kanapę. A propos kanapy...
- Ja pierdole!- krzyknął blondyn, podczas gdy jedna z drużyn strzeliła gola. Wymruczał jeszcze jakieś przekleństwa i wziął dużego łyka piwa w puszce, leżącego obok niego.
- Niall- powiedział Harry, na co chłopak w luźnych krótkich spodenkach i prawdopodobnie za dużej bluzce na ramiączkach machnął ręką, dając szatynowi znak, że słucha- mamy gościa.
Niall leniwie odwrócił głowę, a kiedy mnie zobaczył uniósł brwi i wrócił do oglądania gry. Harry spojrzał na mnie przepraszająco.
Niestety, albo "stety"- zależy od punktu widzenia- należałam do grona ludzi, którzy nie tolerowali ignorowania ich. Dlatego podeszłam do kanapy, wzięłam pilota leżącego na kanapie i wyłączyłam telewizor, stając przed blondynem.
- No kurwa! W takim momencie?! Ty myślisz, że kim jesteś?!- zamaszyście gestykulował. Uśmiechnęłam się lekko i wyciągnęłam rękę w jego stronę.
- Julie Jenkins, miło mi poznać.
Spojrzał na moją dłoń, ponownie unosząc brwi, a ja nie doczekując się żadnej więcej reakcji złapałam jego prawą rękę, wkładając ją w moją.
- Kiedy osoba Ci się przedstawia i podaje rękę, należy również zdradzić swoje imię i uścisnąć dłoń, Panie Horan- potrząsnęłam naszymi dłońmi i puściłam jego, oddalając się z powrotem do Harry'ego, który chyba nie wiedział, czy stosownie będzie zacząć się śmiać.
- Idziemy dalej?- zapytałam chłopaka, jakby nic się nie stało.
- Poczekaj- zawołał niebieskooki.- Niall Horan- wystawił dłoń. Uścisnęłam ją i kiwnęłam głową, uśmiechając się szeroko.- Miło mi- zwolnił uścisk.
- Mnie również- odpowiedziałam.
- Julie jest moją dobrą koleżanką- przedstawił mnie Harry.
- Koleżanka Harry'ego jest moją koleżanką- podsumował Niall, na co oczy szatyna otworzyły się szeroko.
- To my już pójdziemy dalej- powiedział z lekka osłupiały zielonooki.
Zaraz okaże się czy moje modły zostaną wysłuchane.
____________________
Wiem, że nudne, ale wszystko musi mieć jakiś początek :)
Jajku, ponad 280 wyświetleń, jak na nowy blog to dużo *.*
Jestem mega wdzięczna, że to czytacie :')
Jak wiecie- to mój ostatni post przed wyjazdem.
Właściwie to już ten rozdział jest dodawany z automatu...
W czasie mojej nieobecności pojawi się rozdział, więc czatujcie na blogu, haha :D
Enjoy :)
Angel x


3 komentarze:

  1. zajebiście odjechany rozdział weny i buziole ;** a i miłego wyjazdu ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny!! czekam na NeXtA !!
    Extra, że poznała już Nialla teraz kolej na Lou :D
    Udanego wyjazdu i wspaniałej zabawy :P/N
    Zapraszam do mnie
    http://just-you-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uaaa jaka ostra :D
    Hahah ale mi do cb nie pasuje xd
    Ale fajny rozdzial.
    Wredna Julie ;D
    Lubie ją /:))))))))
    Wracaj sierotko do mnie :*
    Harry's wife :)

    OdpowiedzUsuń