środa, 28 sierpnia 2013

Part #8


- Julie!- usłyszałam za sobą.

Och, serio? Akurat teraz, kiedy idę na zakupy, on musi mi przeszkodzić. Nie żeby Jego towarzystwo specjalnie mi przeszkadzało… Nie. Jednak po prostu mi przeszkadza.

- Lunatykujesz, czy jak?- powiedział, kiedy mnie dogonił, a ja się zatrzymałam.- Nie słyszałaś mnie- wytłumaczył.

- O, przepraszam. O co chodzi?- miałam zły dzień i okres, naprawdę towarzystwo paparazzi nie sprzyjało mi, biorąc pod uwagę, że wszyscy już i tak pewnie tylko czekali, aż coś mi przecieknie. Nie potrzebowałam tego udokumentować.

- Trochę mi się nudzi, więc pomyślałem…

- Nie masz jakichś prób dźwiękowych, czy coś?

- Mam, za…- spojrzał na swój, z pewnością mega drogi i oryginalny, zegarek marki Rolex. Szybko wychwytuje się takie rzeczy.- Dwie godziny i niecałe czterdzieści minut.

Westchnęłam głośno z nadzieją, że zrozumie moją aluzję. Nie wątpię, że zrozumiał. Ale wątpię, żeby wziął ją sobie w najmniejszym stopniu do serca.

- Gdzie idziemy- zapytał, kiedy ruszyłam z miejsca.

- Do galerii- odparłam zrezygnowana.

- Nie ma tam nic ciekawego. Beznadziejne kolekcje. Mam lepszy pomysł.

Gotowało się we mnie. Byłam niewyspana, brzuch mnie bolał, jak cholera, a jedyne, o czym marzyłam to kupić sobie jakieś cholernie drogie buty.

 

~***~

 

- Niemożliwe!- tylko tyle udało mi się wykrztusić, kiedy stanęliśmy przed najprawdziwszym wejściem do Prady!- Harry, ja tam nie wejdę- wrócił do mnie zdrowy rozsądek.

- Ale oczywiście, że wejdziesz, zaraz- uśmiechnął się lekko. Ale to nie był ten uśmiech, który towarzyszył mu zazwyczaj. To był… władczy uśmiech. Taki, który nie przyjmuje odmowy. Ale ja jestem skłonna odmawiać.

- Nie ma mowy, nie moje progi- odpowiedziałam hardo.

- Posłuchaj, Julie- schylił się lekko, aby lepiej spojrzeć mi w oczy.- Wejdziesz teraz do sklepu przed nami i będziesz cieszyła się zakupami razem ze mną. Będziemy rozmawiać o rzeczach, które nam się podobają, wyśmiewać je, albo bóstwić. Rozumiesz?
 

 
Nawet nie wiem, kiedy moje wargi przestały mieć ze sobą kontakt.

Zaborczy Harry, no proszę. Chyba bardzo zależy mu na tym sklepie.

Przytaknęłam głową, właściwie nie będąc do końca pewną, na co się zgodziłam.

- Cieszę się, chodź- i wrócił dawny Harry.

 

~***~

 

- Nie wierzę, że właśnie mam na sobie najprawdziwsze okulary od Prady!- przeglądałam się w lusterku, podczas gdy Harry opierał się o szklany blat i uważnie mi się przyglądał.

- Powiększają Ci policzki- skomentował w końcu.

- Przepraszam?- zdjęłam okulary i uniosłam wysoko brwi.

- No tak, wyglądają jak takie dwa pączuszki.

Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, zupełnie jak kobieta obsługująca nas. Jednak powaga opuściła go, kiedy głośno zachichotał.

- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny- uśmiechnął się wrednie.

Oddałam kobiecie okulary, a chłopakowi posłałam kuksańca w bok.

- Przepraszam, jeśli mogę- wtrąciła się wcześniej wspomniana kobieta.- Uważam, że pańskiej partnerce należą się te okulary- spojrzała na niego wymownie.

- Wiem, podkreślają jej wspaniałe kości policzkowe. Ile kosztują?

- Nie!- powiedziałam trochę za głośno, a kilka zadumanych w sobie kobiet popatrzyło na mnie z irytacją.- Nie chcę ich.

- Julie, nie bądź uparta- zwrócił się do mnie jak do rozpuszczonej dziesięcioletniej dziewczynki.- A wracając do okularów. Poprosiłbym o pokrowiec. Macie Państwo różne wzory?

- Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?- oparłam rękę na biodrze.

- Zawsze Cię słucham. Tylko nie ze skóry gadów. Nie cierpi gadów- znowu zwrócił się do sprzedawczyni, podczas gdy ta szukała pokrowców.

- Nie podobają mi się- powiedziałam z nadzieją, że w ten sposób mnie posłucha.

- Nie?- no nareszcie!

- Nie. Są zdecydowanie za duże no i nie podobają mi się szkiełka.

- Och, w takim razie, jeszcze się rozejrzymy- wytłumaczył kobiecie i dotknął lekko moich pleców, kierując mnie w odpowiednią stronę. O nie, tylko nie buty, proszę.

Tyle par! Kolorów! Raj, nie sklep!

Odwróciłam się, żeby powiedzieć Harry’emu o moim zachwycie, ale na jego miejscu zastałam jedynie sprzedawczynię, tę samą, co wcześniej.

- Pani towarzysz udał się do działu męskiego, prosił, abym Pani towarzyszyła- uśmiechnęła się ciepło kobieta.

Poczułam się nieswojo, kiedy u mojego boku nie było Harry’ego. Byłam w jednym z najdroższych sklepów, jako przeciętna kobieta, o przeciętnych zarobkach. Nie było już koło mnie gwiazdy, dzięki której nikt nie zwracał na mnie uwagi.

- Mogę prosić o rozmiar?- zapytała kobieta.

- 37,5- uśmiechnęłam się.

Brunetka opuściła mnie jednak tylko na chwilę. Wróciła szybko z białym pudełkiem. Wręczyła mi je. Otworzyłam je, a w środku znalazłam najpiękniejsze szpilki jakie kiedykolwiek widziałam. Ich prostota zapierała mi dech.

- Proszę przymierzyć- nalegała.

Usiadłam w miękkim fotelu i zdjęłam swoje baletki. Na ich miejsce wstąpiły te cudeńka. Wstałam i poczułam się jak w niebie.

- Są idealne- wyszeptałam, przechadzając się po płytkach. Tak, chodziłam po płytkach w szpilkach, które były na tyle dobre, że nie uciskały mnie w żadnym miejscu i nie ślizgały się w żaden sposób. Podzieliłam się moimi przemyśleniami ze sprzedawczynią. Czy to możliwe? Och, tak. Jeżeli buty kosztują ponad 700 funtów!

Szybko je z siebie ściągnęłam i wręczyłam lekko zdziwionej kobiecie.

- Proszę je stąd zabrać, zanim wróci Harry.

Zignorowałam fakt, że ona może nie wiedzieć, jak chłopak ma na imię.

Na palcach podreptałam do fotela i znów wciągnęłam na stopy moje buty, które teraz wyglądały jak śmieci.

Czekałam dłuższą chwilę, zanim ktokolwiek raczył mi towarzyszyć. Przeszłam się po sklepie, kierując się w stronę wyjścia.

Wzdrygnęło mną, kiedy chłopak się odezwał.

- Kupiłem portfel- powiedział dumny.

Spojrzałam na jego papierową torbę.

- Musi być duży- uniosłam brew, obserwując rozmiar pakunku.

- Och, i buty- dodał.- Chcesz zobaczyć?

Przytaknęłam.

Wyjął białe pudełko i je otworzył. W środku znajdowała się para beżowych szpilek.

Uśmiech zszedł mi z twarzy. Spojrzałam wystraszona na Harry’ego.

- Spodobały Ci się, prawda?- mówił niewzruszony.

- Tak, to znaczy nie! Kiedy mówiłam, że chcę sobie kupić cholernie drogi buty miałam na myśli max 80 funtów! Nie 700!

- Mówiłaś?

- Myślałam! Boże, Harry, jak ja mam Ci oddać te pieniądze? Przecież ja nawet tyle nie mam!

- To prezent.

- Nie. Prezent kosztuje najwyżej 20 funtów. To jest…! Ja nawet nie wiem, co to jest!- wyrzuciłam ręce w powietrze.

- Stać mnie na to, dobrze o tym wiesz.

- Byłabym Twoją dłużniczką do końca życia i nie wiem, jak bardzo musiałabym ograniczać swoje potrzeby, żeby za to zapłacić!

- Julie- złapał mnie za ramiona,- nie jesteś w żaden sposób zobowiązana, do niczego, rozumiesz?

- Tak, ale to nie zmienia…

- Nie każ mi proszę przechodzić przez te wszystkie męczące procedury zwrotu towaru, dobra?

- Har..

- I obiecaj mi, że będziesz w tym chodzić- wystawił torbę w moim kierunku.- Julie?

- Dobra- niepewnie chwyciłam pakunek.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

Uśmiech pojawił się na jego twarzy, chwilę potem na mojej również.

- Wiszę Ci porządny obiad.

____________________

1 086 wyrazów!
Gratulacje dla mnie!
Spisałyście się!
Ta sama poprzeczka ;)
6 komentarzy= next :**
Dziękuję Wam za wszystko <33
Do następnego :]
Love xoxo
Niall's wife :)

7 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdzial kocham to opowiadanie <3 dodaj szybo nexta pliss weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Łoooł łoooł !
    Wiesz, nie mam humoru na komentowanie ale ten rozdział poprawił mi samopoczucie.
    Jestem w cholernym dołku ale cóż.
    Świetny rozdział, oby tak dalej.
    Chciałabym dodać, że jak pisałaś o przecieku to od razu skojarzyłam nietypowy ff hahahhaha :D
    Kocham ♥
    Zayn`s wife :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Woooow! *___________*
    Na zakupy z Harry'm <3 <3
    Ach, te marzenia :P I jeszcze poszli do Prady do PRADY.
    Nie no ten na serio nie mam co z kasą robić :P
    Rozdział boooski :)
    Pisz szybciutko next'a.
    Domii Styles

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ! Mam nadzieję , że szybko dodasz nn ^^
    pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. *_* Weeeź takie zakupy z Hazzą *_*
    Umieram przed laptopem!!!!
    Matko boska kupił jej te buty!! Kupił je jej *_*
    Aww <33 Coś czuję,że teraz Julie zgodzi się na jego wcześniejszą propozycję ;) Ale meega rozdział *_*
    Zakupy z Styles'em-marzenia :D
    Hahahah to o okresie mnie rozwaliło xd Biedna Julie ;) No ale Loczek humor jej poprawił :D
    Pisz szybko nexta <33
    Koocham <3
    Ms.Malik

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko nie ze skóry gadów. Nie cierpi gadów
    Leje z tego do teraz xd
    Hahahahhahahahshahah GADY=GEKONY xd
    LOL :P
    Jesteś moją psychoprzyjaciółkoterapeutopsychiatrą xd
    Kocham Cie <3
    Zaborczy Hazz.. Mów dalej :D
    Ciarki *•*
    Tak, bardziej niż w Coldzie pani Horan xd
    Kutwa spać mi sie chce!!
    TIU DZISIAJ <3
    Kocham <3333
    Harry's wife / Pani Styles :)

    OdpowiedzUsuń