- Ja nigdzie nie idę!-
skomentował Zayn i wstał z kanapy, chcąc wyjść.
- A właśnie, że
idziesz- powiedział ostro Harry.
- Styles, nie
zapominaj się- warknął mulat, odwracając się w stronę szatyna.
- Fakt, zapomniałem,
że jesteś skończonym chujem- odgryzł się młodszy.
- Chłopaki,
zwolnijcie. Ja pójdę- wzruszył ramionami ten, po którym chyba wszyscy najmniej
spodziewali się zgody.
- Jakbyś miał
najwięcej do gadania, Louis- prychnął Liam, rzucając się na kanapę, wcześniej
zajmowaną przez Zayn’a. Wyciągnął spod stolika paczkę papierosów razem z
zapalniczką i podpalił jednego.
- Czemu tak bardzo nie
chcecie jej poznać?- Harry zwrócił się do Zayn’a i Liam’a.
- Twojej następnej
seks-zabawki? Nie, dzięki- mruknął znów Payne, któremu papierosa zabrał Malik.
Dobrze wiedział, że jest on przeznaczony dla niego, na uspokojenie.
- Powtarzam. Jeszcze z
nią NIE SPAŁEM- podkreślił, bliski rezygnacji.
- Jeszcze?- Niall
uniósł prawą brew.
- Nie, to znaczy… w
sumie to nie wiem. Możemy skończyć?- zmarszczył czoło.
- Nie mam zamiaru
zapamiętywać chociażby imienia tej lali, jeżeli jest jedną z Twoich dziwek,
jasne?- zmrużył oczy Liam.
- Nie jest dziwką-
wysyczał przez zaciśnięte zęby chłopak, akcentując każde słowo. Dopiero teraz
zauważył, jak mogła zaboleć ją jego seksualna propozycja.
- To się okaże-
czarnowłosy wypuścił dym z ust.
~***~
- Kurwa- zaklęłam,
kiedy gorąca prostownica dotknęła mojej skóry na szyi.
No pięknie, to robi
się różowe! Będzie ślad..
Kiedy skończyłam
układać fryzurę, wzięłam się za ostatnie poprawki w salonie, czyli w przypadku
mojego mieszkania- jadalni. A co jeżeli źle mnie ocenią? No bo przecież w porównaniu
z ich willą… Co Cię to obchodzi, Julie?-
szepnął głos w mojej głowie. No tak, najważniejsze, żebym spodobała się
Tomlinsonowi. Wreszcie kupię sobie lepsze mieszkanie! Mogę jeszcze sprzedać te szpilki od Prady i zarobię kupę kasy! Nie!
Nie jestem taka. To prezent. Dostałam to i na pewno przykro byłoby Harry’emu,
gdybym je sprzedała. Przykro to mu
dopiero będzie, jak dowie się, dlaczego się z nim przyjaźnisz, suko! Czasem
zastanawiam się, czy nie powinnam udać się do jakiegoś psychologa, albo od razu
psychiatry. Poważnie rozpatruję opcję schizofrenii.
Zadzwonił dzwonek.
- Louis?- otworzyłam
drzwi ze zdziwienia, kiedy w drzwiach pojawił się tylko on.
- Spodziewałaś się
kogoś innego?- uniósł brwi. Nawet się nie uśmiechnął. Zupełne przeciwieństwo
Harry’ego.
- Nie, tylko… Jesteś
sam?- usilnie próbowałam dostrzec kogokolwiek za jego plecami.
- Na razie tak. Reszta
powinna dołączyć, jak tylko przestaną się napier… jak tylko przestaną
dyskutować- poprawił się i złączył usta w cienką linię, patrząc w jakiś punkt
za moimi plecami.- Wpuścisz mnie?- zapytał, kiedy wpatrywałam się w niego, jak
w gwiazdę. … Dopiero zdałam sobie sprawę, że to zdanie było wyjątkowo
nieprzemyślane.
- Tak, wchodź-
uśmiechnęłam się szeroko, w lekkim szoku. Wiedziałam, że w końcu nadejdzie
chwila, kiedy zostanę z Louis’em sam na sam, ale nie byłam psychicznie
przygotowana, że nadejdzie ona teraz!
- Pomóc w czymś?-
zapytał, kiedy wprowadziłam go do kuchni.
- Nie, już wszystko
gotowe. Co do picia?- zaświergotałam.
- Rum z colą nie jest
pewnie na miejscu- uśmiechnął się w TEN sposób. Okej, ogarniam fanki.
- Skąd, sama chętnie
się napiję- powiedziałam, po czym ruszyłam do barku.
Zaczęłam robić drinki.
- Ehh.. Daj- zabrał
ode mnie butelkę z rumem i do każdej szklanki dolał drugie tyle, co ja.
- Męczący dzień?-
spytałam.
- Nawet sobie nie
wyobrażasz. Nie pytaj, co się stało. Sam Ci opowiem po jakiejś piątej szklance.
- Czekam z
niecierpliwością- poruszyłam brwiami, na co się zaśmiał.
- Może Harry miał
rację i nie jesteś taka zła- wzruszył ramionami i wziął duży łyk trunku.
Uśmiechnęłam się
szeroko, po czym zdałam sobie sprawę, że określenie „zła” jest
niedopowiedzeniem…
____________________
Wiem, że późno, wiem, że krótki, wiem, że beznadziejny, że nic nie tłumaczy i wgl, wiem.
Ale jestem mega zmęczona, korzystałam z resztek wakacji, a myśl o jutrze mnie dobija, rozumiecie. Rozdziały będą się pojawiać, kiedy tylko uda mi się coś nabazgrać, najprawdopodobniej w weekendy, bądź poniedziałki.
Życzę Wam udanego roku szkolnego, nie gnębienia przez nauczycieli i tak dalej.
Love xoxo
Niall's wife :)
Okej... NIE OGARNIAM!
OdpowiedzUsuńSkąd Louis????!!!!!
Chyba nieuważnie czytam.... A jak uważnie to... SKĄD LOUIS????!!!!
Zajebiście, tak z napięciem i ze znakiem zapytania :)
Jeja, czemu nie powiesz o co kaman?!
Ka już KCEM NEKSTA *•*
Joł, co Ty robisz mi z psychą xd?!
Kutwa, a rok sql sie zaczął więc przydałoby się odrobinkę racjonalnego myślenia!
jedno słowo!
WOW *•*
Kooooooaaosodhxjfokshovham <3
Harry's wife :)
zajebisty rozdział bardzo mi sie podoba czekam na nexta ;p weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńNo może późno i może troszkę krótki, ale na pewno nie beznadziejny!
OdpowiedzUsuńNie wolno Ci tak mówić :D
Momentami napięcie, że... WoW!
Jestem na TAK!
Pisz szybciutko <3
Domii Styles
łohohoho !
OdpowiedzUsuńkrótki, ale słuchaj.. bo przez ten rozdział to ja zaczęłam się coraz bardziej przyglądać Louisowi, który wisi mi nad biurkiem :D
Zajebiście dziewczyno, nie przestawaj *.*
Kocham.
Zayn`s wife ♥
Ps. Zayn wypuścił dym z ust... aww.